Dziś zdjęcia z miasta Petra, znajdującego się na jednej z najmniej turystycznych wysp greckich – Lesbos – Wyspy Ciszy i Spokoju. Położone w północno-zachodniej części, tuż nad Morzem Egejskim to urokliwe, spokojne miejsce. Jego główną atrakcją jest – jak sama jego nazwa wskazuje – skała, a na niej XVI-wieczny kościół z cudowną ikoną Maryi Słodko Całującej. By zobaczyć jego wnętrze trzeba wspiąć się na szczyt po 114 schodów. Do miasteczka można się dostać drogą lądową z lotniska w stolicy wyspy Mityleny lub promem. To tyle oficjalnie z przewodnika.
A rzeczywistość jest jeszcze lepsza i bardziej kolorowa. O wschodzie, kiedy wszyscy śpią (no może z wyjątkiem powracających rybaków do portu), promienie słońca prześlizgują się ponad okolicznymi wzgórzami. Docierają najpierw do kościoła na skale, a później muskają dachy budynków miasteczka. Piękna gra światła wkrada się na strome schody, których strzeże dwójka strażników, którymi są… dwa koty – biały i czarny. Po chwili widać pierwszą osobę – starszą Greczynkę (przepraszam drugą osobę – fotograf był jednak pierwszy 🙂 ), która wspina się na kolanach po kamiennych schodach na poranne nabożeństwo… żadnego tłoku, zgiełku itp… coś pięknego… a później… cóż… pojawiają się już turyści i… pary młode – tak, tu też mnie “dopadły” 🙂
W centrum przy nabrzeżu wymurowano kamienne molo z ławkami ustawionymi na trzy strony świata i flagą łopoczącą na wietrze. W miasteczku spotkamy typowo greckie wąskie uliczki z restauracjami i sklepikami prowadzonymi przez miejscowe rodziny. Wiele z tych ulic zaczyna się w głębi lądu przy gajach oliwnych a kończy widokiem na morze.
Przy plaży i okolicznych przystaniach znajdują się pięknie położone restauracje, gdzie królują świeżo złowione owoce morza. Wieczorami wszystkie te miejsca zapełniają się mieszkańcami i turystami, chcącymi poczuć na twarzy delikatny wiatr od strony morza i podziwiać zachód słońca…