Budynek, który obrósł legendą, katowicki dworzec kolejowy zwany Brutalem z Katowic, bohater licznych artykułów i nawet piosenki… kontrowersyjna lokalizacja… niespełnione nadzieje… prowizoryczne rozwiązania… “zbytnia nowoczesność”… i zaniedbanie obiektu sprawiło, że dla wielu stał się najgorszym dworcem w Polsce, a atrakcyjność terenu na którym znajdował się, przypieczętowała jego przyszłość.
A jaki był naprawdę? …był chyba przede wszystkim ofiarą czasów w których powstał i trwał oraz zarządcy czyli PKP… wystarczy spojrzeć na zdjęcia wykonane tuż przed zamknięciem i porównać do zdjęć archiwalnych z lat -70 ubiegłego wieku…a nawet do odnowionej części od strony placu Oddziałów Młodzieży Powstańczej, pełniącej obecnie rolę tymczasowego dworca głównego… wręcz niesamowite do jakiej ruiny został przez ostatnie laty doprowadzony.
Ale mimo to, był też cennym przedstawicielem architektury okresu brutalizmu z niepowtarzalnymi żelbetowymi kielichami. Obiekt dzisiaj już nie istnieje. Następnego tej wielkości nie będzie, a na jego miejscu powstaje już galeria handlowa z małą częścią przeznaczoną na obsługę podróżujących koleją 🙂 … no cóż… pozostały już nam tylko zdjęcia “ostatniego” katowickiego dworca kolejowego.
Niewielu zdaje sobie sprawę, ze tak naprawdę wystarczyło go UMYĆ, umyć, i jeszcze raz umyć, uporządkować wnętrze, oraz zmodernizować do dzisiejszych standardów, by stał się dla miasta prawdziwą architektoniczną wizytówką w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu…
Na zakończenie – jest też inne podsumowanie obecnego stanu – niestety bardzo smutne.
Problem dworca to nie tylko jego budynek. Jednym z powodów, dla którego go budowano, była chęć zwiększenia przepustowości ruchu kolejowego – więcej peronów o odpowiedniej długości dla ruchu międzynarodowego oraz większe prędkości wjazdu i wyjazdu ze stacji. Tego niestety nie udało się zrealizować i z punktu widzenia infrastruktury kolejowej – a ta nie ulega zmianie w nowym projekcie – to miejsce i ten dworzec nie ma przyszłości, bowiem jest szczelnie zamknięty w istniejącej tkance miejskiej (tylko jeden peron ma ledwie dostateczną długość dla pociągów międzynarodowych 🙂 🙂 🙂 ). Na domiar złego jego połączenie z pozostałą infrastrukturą komunikacyjną jest dość “problematyczne”… wydawać by się mogło, że jest to sytuacja bez wyjścia, lecz ledwie kilkaset metrów od obecnego dworca jest wolna działka, wręcz wymarzona lokalizacja na nowoczesne centrum komunikacyjne aglomeracji, łączące bezkolizyjnie transport szynowy (kolej i tramwaje) i kołowy (samochody i autobusy) z możliwością wykonania bezpośredniego zjazdu z autostrady A4. Bez problemu można by tam dodać również zaplecze usługowo – handlowe… Już tylko dodam, że działka ta jest własnością PKP a prace budowlane w niczym by nie utrudniały życia mieszkańcom miasta, a zwolnioną przestrzeń placu Szewczyka można by na powrót włączyć w tkankę miejską… więc dlaczego tak się nie stało?
I mając na uwadze aspekt komunikacyjny można się jeszcze zapytać – po co jest obecna inwestycja, która go jeszcze pogorszy?… Ja widzę tylko jedną – chęć postawienia najmniejszym kosztem w ścisłym centrum Katowic galerii handlowej do której klientów dowiezie PKP i KZK GOP… … i teraz tylko nie wiem czy jeszcze śmiać się czy już płakać…